Detektyw odmówił klientowi
znalezienia pracy
Po czterech miesiącach intensywnych działań detektyw Maciej Zbielski ostatecznie odmówił swojemu klientowi dalszych poszukiwań pracy.
„Szukałem wszędzie”, powiedział detektyw. „Nawet w województwie podkarpackim, ale się nie udało. Był taki moment, gdy myślałem, że już ją znalazłem. Potem okazało się, że było to zaproszenie na bal charytatywny. W tej sytuacji musiałem zrezygnować z dalszych poszukiwań. Myślę, że nie ma już żadnej nadziei. Bardzo mi przykro”, zakończył Zbielski.
„Jestem rozczarowany”, skarżył się Jerzy Porycki, klient Zbielskiego. „Wynająłem tego detektywa, ponieważ gwarantował mi, że znajdzie pracę. Zapożyczyłem się na jego honorarium, a efektów nie ma. Wszystkie atuty miał w ręku: mój dyplom, CV, list motywacyjny. Czego można chcieć więcej? Teraz myślę, że lepiej było wynająć wyszkolonego psa tropiącego i dać mu do powąchania te dokumenty”.
Porycki postanowił zamieścić w prasie list z informacją o nagrodzie dla osoby, która przyczyni się do znalezienia pracy i groźbami pod adresem tych, którzy chcieliby ją przed nim ukryć.
„Zrobię wszystko, żeby ją znaleźć”, z przekonaniem powiedział Porycki. „No chyba, że jest już gdzieś za granicą”.
|