Aktorka poddaje się zabiegowi przeszczepu silikonu z piersi do pośladków

Amerykańska aktorka Angelica Wally lat 25, zdecydowała się na powtórny przeszczep silikonu.

Bardziej krągły kształt pupy przypłaci jednak powtórnym opadnięciem biustu. Koszt ten zdaje się być nieunikniony po okresie blisko rocznego oczekiwania na dawcę gumy.

„Dłużej zwlekać nie mogę”, powiedziała aktorka. „Przestałam wierzyć, że ktokolwiek się zgłosi. Tymczasem mój tyłek wymaga naprawdę gruntownego remontu, a piersi, no cóż, po co dbać o coś, czego się nie ma? Pomysł, żeby przeszczepić silikon tylko z jednej piersi do jednego pośladka nie wydaje mi się najlepszy. Miałabym wprawdzie jedną ładną pierś i jeden ładny pośladek, ale z drugiej strony jeden pośladek byłby brzydki no i jedna pierś również. Spróbuję też za radą lekarza zmienić tryb życia na bardziej leżący”.

Lekarz operujący aktorkę – Bob Mazurek, autorytet w dziedzinie przekształceń A. Wally – określając potencjalnego dawcę, wskazał na cztery cechy, które powinien on spełniać: Grupa krwi – ARh+, przedział wiekowy – 20-50 lat, płeć – żeńska, numer polisy ubezpieczeniowej – I587306283.

 
  Cher po kolejnej zmianie polisy ubezpieczeniowej.

„Wybrałem tę polisę, ponieważ należy do Cher”, podkreślił Mazurek. „Jeśli do tej pory się nie zgłosiła, to chyba nie ma sensu dłużej zwlekać. Przyznam, iż z mojego początkowego, ogromnego optymizmu, poprzez emocjonalnie zrównoważone oczekiwanie, został teraz tylko żal do ludzi. Angelica tak wiele zrobiła dla swoich fanów, kiedy zaś los się od niej odwrócił, pomóc nie chce dosłownie nikt”.

Operacja odbędzie się przy drzwiach otwartych. Bob, który całe dzieciństwo spędził w podmiejskich autobusach, uwielbia, jak ktoś mu przeszkadza, szturchając w ramię. To pozwala mu się skupić. Niepotrzebnie tylko wtedy ustępuje miejsca.

Aktorka, również przyzwyczajona do gapiów, zastrzega jednak, żeby w czasie operacji jej nie szturchać, bo i tak nie ustąpi. Swój przedoperacyjny niepokój określiła: „Zawsze jest jakiś lęk. Wierzę jednak, że Bob jak zwykle zrobi wszystko co w jego mocy, a Ann i Lisa będą się mogły znów zachwycać tak samo jak moimi silikonowymi uszami”.

„Kurcze blade! Żebym jej tylko nie zrobił z tyłka cycków", zaklął pod nosem Bob, wkładając operacyjne rękawice.

 

„Nie znam żadnego Pastusiaka”, stanowczo stwierdził prezydent Abraham Lincoln podczas konferencji prasowej zorganizowanej z okazji zbliżającej się 143. rocznicy swojej śmierci. „To nazwisko nic mi nie mówi, podobnie jak różne inne nazwiska, w rodzaju Helena Vondraczkowa, czy Ufuku Kuku”.

John Wilkes Booth, zabójca Lincolna, poproszony o komentarz w tej sprawie potwierdził słowa prezydenta. „14 kwietnia 1865 roku wszedłem do prezydenckiej loży w Teatrze Forda, kiedy Lincoln gromkim głosem zwracał się do zgromadzonych tam widzów. W całym przemówieniu ani razu nie wspominał o kimś noszącym takie nazwisko. Gdy oklaski ucichły, strzeliłem prezydentowi w tył głowy i uciekłem do Wirginii, gdzie zastrzelono mnie dwa tygodnie później”.

Szesnasty prezydent USA jak zwykle zakończył konferencję prasową jednym ze swoich ulubionych powiedzonek: Nikt nie ma dostatecznie dobrej pamięci, aby kłamać zawsze z powodzeniem.

 
   

Z odległej planety nadeszła wiadomość,
że jesteśmy sami
w kosmosie
 
Po ośmiu latach od rozpoczęcia procesu sąd apelacyjny zwrócił akta pchły do ponownego rozpatrzenia
 
Dlaczego zasiali górale owies
Abraham Lincoln nie przypomina sobie
Longina Pastusiaka

 

 

 

 
redakcja kontakt © Copyright Nowy Pompon. All rights reserved.